Rozmowa z panem Bartoszem Wojtalem, nauczycielem wychowania fizycznego w naszej szkole :)
- 09.03.2022 20:27
Sport to sposób na życie
Rozmowa z panem Bartoszem Wojtalem, nauczycielem wychowania fizycznego w naszej szkole
Samorząd Uczniowski – Serdecznie witamy w Jedynce. Jak to się stało, że uczy Pan właśnie wychowania fizycznego?
Bartosz Wojtal - Przede wszystkim wychowanie w duchu aktywności sportowej oraz tradycje rodzinne. Mój tata jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, więc i ja, widząc pozytywy, jakie za sobą niesie tego typu wykształcenie, wybrałem właśnie taką uczelnię. Poza tym mój tata jest również byłym pływakiem i trenerem pływania, dlatego od urodzenia związany jestem ze sportem pływackim.
SU – Zawód nauczyciela to praca, która łączy wiele umiejętności oraz emocji. Jak wykorzystuje je Pan,
aby sport i lekcje WF-u były atrakcyjne i stawały się ciekawą przygodą dla dzieci oraz młodzieży?B.W. - Głównie poprzez indywidualizację obciążeń i oceniania każdego ucznia z osobna. Poza tym, staram się, aby to nie dzieci dostosowywały się do częstotliwości nauczyciela, a odwrotnie. W końcu to my, ludzie dorośli, mamy wiele lat doświadczeń życiowych więcej, nie możemy więc wymagać od dzieci tego, na co my poświęciliśmy dużo więcej czasu niż one. Musimy też pamiętać o tym, że każde dziecko ma inne priorytety
i zainteresowania. Czasem to są wrotki, czasem fotografowanie, składanie modeli, a czasem e-gry lub taniec.
O wszystkim trzeba umieć z uczniem pogadać, nawet improwizując, a ich pasje i zainteresowania trzeba przeplatać z programem nauczania.SU – Czy ma Pan autorytet sportowy, którego zasadami się kieruje? Z jakiego powodu właśnie ten autorytet jest dla Pana najważniejszy?
B.W. - Moim największym sportowym guru jest mój tata. Pokazał mi piękno oraz siłę pływania i nurkowania, od niemowlaka targał mnie w góry i pokazywał piękno narciarstwa, zabierał na kajaki, żaglówki, tenis, rowery, judo i piłkę ręczną. To dzięki tacie i oczywiście mamie, która zawsze nam obu kibicowała, jestem tym, kim jestem i mam to, co mam. Dzięki rodzicom potrafię dziś na nartach zjechać z najwyższej góry w Polsce, dzięki nim uczestniczyłem w zawodach pływackich na szczeblu okręgowym, krajowym
i międzynarodowym, zdobywałem medale. Dzięki rodzicom jestem absolwentem najlepszej sportowej uczelni w Polsce, dzięki nim jestem instruktorem i trenerem pływania, instruktorem narciarstwa, etc. Mój tata nauczył mnie kiedyś, że medali nie zdobywa się na zawodach, ale na treningach, dzięki systematyczności i wytrwałości. To staram się przekazać moim zawodnikom na basenie i uczniom w szkole. Mój tata to wspaniały trener, który wychował wielu świetnych sportowców, którzy zdobywali medale Mistrzostw Polski, byli członkami Kadry Narodowej w pływaniu. Ja również zaliczam się do tego grona, więc jest dla mnie najlepszym przykładem do naśladowania. A sportowcy? Johnny Weissmuller, Artur Wojdat, Rafał Szukała, Mariusz Podkościelny, Matt Biondi, Michael Gross, Bode Miller, Alberto Tomba, Franz Klammer, Karol Bielecki…SU – Co uważna Pan za swój największy sukces zawodowy?
B.W. - Moi wychowankowie zdobywali medale na zawodach rangi krajowej i międzynarodowej, nawet w Mistrzostwach Świata w Unihokeju. Jednak jednym z największych komplementów, jaki mnie spotkał, była odpowiedź mojej najmłodszej zawodniczki, która na pytanie jednej ze swoich nauczycielek, co potrzebne jest jej do szczęścia odpowiedziała, że „trener i możliwość uczestniczenia w treningach na basenie”. Fajne jest też to, że mój były zawodnik, dziś uczeń Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gorzowie, od czasu do czasu przyjedzie do mnie na trening, porozmawia, pochwali się nowymi medalami, cieszę się radością moich zawodników z życiowych rekordów, cieszę się, że dzieci chętnie wyjeżdżają ze mną na obozy sportowe, cieszę się,
że nauczyłem pływać setki dzieciaków, cieszę się, że absolwenci gimnazjum, w którym kiedyś pracowałem, mają do dziś ze mną kontakt i od czasu do czasu przypominają mi, jak kiedyś było fajnie tu czy tam… To są moje powody do dumy i radości.SU – Imprezy sportowe, zawody, obozy to stałe elementy w życiu każdego sportowca. Jakie działania sportowe planuje Pan w najbliższym czasie w naszej szkole?
B.W. - Mam ogromne doświadczenie w organizacji letnich i zimowych obozów sportowych. Mam nadzieję,
że uda się nam zorganizować cykliczne wyjazdy zimą na narty lub wiosną na górskie wędrówki.SU – Mówi się, że każdy może być sportowcem. Zgadza się Pan z tą opinią? Co jest potrzebne,
aby zrealizować to zamierzenie?B.W. - W pewnym sensie tak, choć pod kątem osiągania sportowych wyżyn, tylko nieliczni mogą osiągnąć sukces, bo składają się na to złożone uwarunkowania psychofizyczne. Jednak sport to nie tylko medale. Sport to w 99% sposób na życie, na fajne spędzanie czasu, niekoniecznie ukierunkowane na bicie kolejnych rekordów. Sport to sposób na nudę, sport to sposób na dobre wychowanie. Być sportowcem to nie tylko wyćwiczone ciało, rozwinięte mięśnie. Bycie sportowcem to stan ducha, to zdrowe odżywianie, to chęć do aktywności ruchowej, sport to wszelki ruch. Tak, sportowcem może być każdy.
SU – Proszę dokończyć: Idealny nauczyciel, wuefista, trener to…
B.W. - …człowiek wyrozumiały.
SU – Motywacja jest potrzebna, bo…
B.W. - …wszyscy jej potrzebujemy, a nie każdy dzień jest idealny.
SU – Idealny uczeń, to ten…
B.W. – …który potrafi słuchać.
SU – Pasja jest ważna, gdyż…
B.W. - …to ona powoduje, że pokonujemy kolejne bariery nieosiągalnego.
SU – Dziękujemy za rozmowę i życzymy wielu sukcesów w Jedynce.
B.W. – Dziękuję i do zobaczenia na lekcji.
- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły